
Nie wiem jak Wy, ale ja lubię zwiedzać miasta po mojemu. Zamiast biegać od muzeum do muzeum i odhaczać wszystkie turystyczne atrakcje, wolę po prostu sobie pobyć. Tak mam szczególnie z Krakowem, w którym byłam mnóstwo razy. Pewnie tak jak niejedno z Was. Dlatego dzisiaj podrzucam mój pomysł na weekend w Krakowie w rytmie slow. I dla tych, co jeżdżą tam regularnie, i dla tych którzy nie byli już bardzo dawno 🙂
Punkt 1 – Stare Miasto w Krakowie
Każdy mój wyjazd do Krakowa zawiera jeden niezmienny element. Spacer. Nie wyobrażam sobie pojechać do tego miasta i nie przejść się po absolutnie najpiękniejszym Starym Mieście, jakie mamy w Polsce. Uwielbiam gubić się pomiędzy kamienicami, idąc po nierównych kocich łbach. Tam zupełnie nie przeszkadza mi gwar turystów. Co najwyżej pozbyłabym się kiczowatych dorożek 😉 To już taki mój rytuał, że cały spacer zaczynam na Floriańskiej, zatrzymuję się na chwilę blisko Sukiennic, a potem skręcam, gdzie popadnie.
Punkt 2 – Urokliwe krakowskie Planty
W którą stronę bym nie poszła i tak zawsze dochodzę na Planty. Kocham je, szczególnie kiedy jest już ciemno. Rozświetlone, stylizowane latarnie dodają alejkom mnóstwo uroku. Tam zazwyczaj siadam na jednej z ławek i cieszę się chwilą. Zdarza się, że wcinam precla. Bo precel to drugi element, bez którego nie ma dla mnie wizyty w Krakowie. Najbardziej lubię bywać tutaj wiosną i jesienią. I znów, w którąkolwiek stronę bym nie poszła, trafiam na Wawel.
Punkt 3 – Punkt Widokowy na Wawelu
Zamek Królewski zawsze mnie zachwyca. A szczególnie ten jeden punkt na dziedzińcu, z którego rozpościera się widok na Wisłę. Odkąd pierwszy raz zobaczyłam to miejsce, uwielbiam przystanąć tam na dłużej i patrzeć sobie w dal. Paradoksalnie nie ma tam zbyt wielu turystów. Do środka Wawelu nie wchodzę od czasów szkolnych wycieczek, ale jeśli jeszcze tam nie byliście, to zdecydowanie warto chociaż raz zobaczyć jego komnaty.
Punkt 4 – Spacer po Bulwarach Wiślanych w Krakowie
Jak już napatrzę się wystarczająco, to schodzę na Bulwary i dreptam dalej brzegiem Wisły. Za każdym razem żałuję, że w Warszawie nie ma takiego klimatycznego deptaka. Mijam ziejącego ogniem smoka, wokół którego wszyscy robią sobie zdjęcia. Zawsze myślą sobie, że gdybym mieszkała w Krakowie, przychodziłabym tutaj, żeby pobiegać.
Jeśli jeszcze nie byliście to w tym miejscu, warto wybrać się do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Nawet jeśli nie na oglądanie ekspozycji, to na doskonałe jedzenie w znajdującej się w budynku japońskiej restauracji. Zdecydowanie jedne z lepszych rzeczy, jakie jadłam w Krakowie!
Punkt 5 – czas na Kazimierz!
Kazimierz to chyba najładniejsza dzielnica Krakowa. Tutaj jeszcze przyjemniej się zgubić niż na Starym Mieście. Gdzie się nie ruszyć widać elementy kultury żydowskiej. To zdecydowanie miejsce z duszą i trochę artystycznym klimatem. Jest mnóstwo urokliwych kawiarenek, restauracji oraz galerii. No i są kultowe krakowskie zapiekanki. Osobiście pierwszy raz jadłam je dopiero miesiąc temu. Zawsze zniechęcało mnie ich dość obskurne otoczenie. Koniecznie przymknijcie na nie oko, bo zapiekanki są po prostu przepyszne!
Co jeszcze zobaczyć w Krakowie?
Jeżeli spacer w stylu slow to nie do końca coś dla Was i chcecie trochę bardziej przyspieszyć, to koniecznie zobaczcie też Fabrykę Schindlera. To muzeum doskonale pokazuje historię II wojny z perspektywy Krakowa. Jeśli natomiast wolicie spędzić czas w lżejszej atmosferze, czeka na Was tematyczny dopracowany escape room “Krakowska Bestia”, nawiązujący do słynnej smoczej legendy. W przypadku wystarczającej ilości czasu, to polecam też zajrzeć do środka Kościoła Mariackiego i zwiedzić Podziemia Rynku.
Co zjeść w Krakowie?
Będzie rano na Kazimierzu? Zajrzyjcie do Zenitu! Podają tam nieoczywiste, przepyszne, a do tego wizualnie atrakcyjne śniadania. Wszystko to, co łasuchy lubią najbardziej 😉
Na obiad absolutnie Ramen People na Czystej. Jak do tej pory jadłam najlepszy ramen właśnie tam! Mają zupy w wersji klasycznej, wegańskiej i wegetariańskiej. Jeśli będzie ciepło, szczególnie polecam usiąść sobie na balkonie i wcinać.
Na kolację Dolnych Młynów. To popularne skupisko kilku knajpek, wśród których ja wybrałam Veganic. Jak sama nazwa wskazuje to raj dla tych, którzy mięska nie tolerują. Jeżeli chcecie zaszaleć deserowo, to zaraz obok znajduje się Ms. Pancake. Podglądałam tamtejsze naleśniki i robią wrażenie 😉
Gdzie spać w Krakowie?
Jeśli nie wiecie gdzie się zatrzymać w Krakowie, to zajrzycie tutaj! Polecam piękny aparthotel na Kazimierzu.
Kraków to piękne miasto <3
Absolutnie <3 Też uwielbiam 🙂 🙂 Chociaż ostatnio Gdańsk je goni w moim subiektywnym rankingu fajności 😀
Precel z Krakowa to obwarzanek. Fajna pamiątka to biżuteria z motywem obwarzanka.
O widzisz, a ja zawsze na niego precel mówiłam 😀 Tak czy inaczej, jest pyszny <3
Jaki fajny post! Bardzo przyjemnie się czyta, duży plus za niekonwencjonalne podejście do zwiedzania. W następny weekend wybieram się do Krakow (właśnie tak trafiłam na twój blog ) ….i chyba też spróbuję się trochę „zagubić”.
Bardzo fajny post, cieszę się że na niego trafiłam. Wybieram się do Krakowa w przyszły weekend i na pewno skorzystam z sugestii… może nawet spróbuję się trochę „zagubić” 😀