Budapeszt to doskonałe miejsce na spędzenie przedłużonego weekendu. Mnie zachwycił doskonałą pogodą. Na początku listopada zaoferował cudowanie wiosenne słońce. Kiedy w Polsce zaczyna być naprawdę chłodno, tam na chwilę można zapomnieć o kurtkach. To takie miasto, do którego można się wybrać bez względu na porę roku. Dzieli nas od niego zaledwie godzina lotu w bardzo przystępnej cenie. Dlaczego warto zaplanować weekend w Budapeszcie? Sprawdźcie, co zdążycie zobaczyć w ciągu intensywnego pobytu w stolicy Węgier!

Góra Gellerta – najlepszy punkt widokowy w Budapeszcie

Niewiele miast może się pochwalić takim doskonałym, darmowym punktem widokowym. Z Góry Gellerta rozpościera się panorama na całe miasto. Zdecydowanie najlepiej wybrać się tam na niezapomniany zachód słońca. Droga na szczyt wiedzie przez odrobinę zaniedbany park i zajmuje średnio czterdzieści minut. Nie ukrywam, że może trochę zmęczyć ze względu na dużą ilość schodków, więc lepiej wziąć wygodne buty. Ale jest to widok, którego absolutnie nie można przegapić. Po zmroku mieni się tysiącem światełek!

Parlament – najpopularniejszy budynek Budapesztu

Parlament to budynek, którego nie sposób nie zauważyć. Widać go ze wszystkich pozostałych atrakcji i na pewno Wam nie umknie 😉 Mi najbardziej podobał się z przeciwległego brzegu Dunaju. Warto mieć na niego oko podczas całego spaceru. Można również zwiedzić go wewnątrz, jeśli wystarczy Wam czasu. Żeby mieć pewność, że wejdziecie do środka najlepiej zakupić bilety przez stronę internetową z odpowiednim wyprzedzeniem. Zwiedzanie odbywa się wyłącznie z przewodnikiem i trwa około czterdziestu minut.

Pomnik z bucikami – mały pomnik wielkiej wagi

Niewielki, ale bardzo wymowny pomnik ofiar Holokaustu. Postawiony na wspomnienie rozstrzelanych nad brzegiem Dunaju cywilów, których ciała wpadły do rzeki. Na pewno uda Wam się go zobaczyć wracając z Wyspy Małgorzaty w stronę Parlamentu. Symboliczny i zmuszający do refleksji, a przy tym przemyślany, kreatywny i chętnie fotografowany. Subtelnie wpisujący się w spacerowe bulwary. Moim zdaniem oddziałuje na emocje dużo silniej niż klasyczne kamienne pomniki. Warto się przy nim zatrzymać chociaż na chwilę.

Wyspa Małgorzaty – oaza spokoju w hałaśliwym mieście

Budapeszt jest tak samo pięknym, jak głośnym miastem. Wzdłuż bulwarów ciągną się nieustannie zakorkowane ulice, a hałas samochodów powoduje, że spacer jest dużo mniej przyjemny. Warto na chwilę od tego odetchnąć i wybrać się na Wyspę Małgorzaty. To duży park na wyspie pomiędzy dwoma częściami miasta. Spacerują tam głównie miejscowi. Moim zdaniem nie przebija naszych Łazienek Królewskich, ale i tak warto spędzić w nim dwie godziny. Mniej więcej tyle zajmuje przejście całego parku. Po jego terenie można również jeździć śmiesznymi pojazdami, więc jeśli nie macie wystarczająco dużo czasu na spacer, to polecam taki sposób.

Małe Metro – najstarsza linia metra w kontynentalnej części Europy

Linia metra M1 to z jednej strony środek transportu, a z drugiej ciekawa atrakcja miasta. Mieszkańcy mówią na nią Małe Metro. Jego podziemne stacje utrzymane są w stylu secesyjnym. Część z nich wyłożono kafelkami, dzięki czemu naprawdę wyglądają jak z końca dziewiętnastego wieku. Tunele są niewielkie, a przerwy między stacjami stosunkowo krótkie. Nawet jeśli zamierzacie poruszać się po mieście na piechotę, warto zajrzeć chociaż na jedną ze stacji.

Baszta Rybacka – kolejny punkt widokowy

Baszta Rybacka to niewielka część murów w stylu neoromańskim o dość nietypowej nazwie. Zawdzięcza ją średniowiecznemu cechowi rybaków, którzy bronili pierwotnie stojących w tym miejscu murów. Rozpościera się z niej bardzo ładny widok, ale niestety trzeba nastawić się na tłumy turystów. Wejście jest bezpłatne, a żeby dostać się do Baszty, idąc od strony Dunaju, trzeba pokonać sporo schodów. Mimo to spacer jest bardzo przyjemny.

Zamek Królewski – najpiękniejszy budynek w Budapeszcie

Nie wiem dlaczego, ale na mnie Zamek Królewski zrobił znacznie większe wrażenie niż Parlament. Może to dlatego, że wzniesiono go na wzgórzu i to właśnie on rzuca się w oczy jako pierwszy, kiedy przyjeżdżamy z lotniska do centrum. Warto zajść na dziedziniec idąc prosto z Baszty Rybackiej. Na górę zamkową można też wjechać bardzo urokliwą dziewiętnastowieczną kolejką linową z malutkimi wagonikami. Oglądanie tarasu oraz dziedzińca jest bezpłatne i możliwe przez całą dobę.

Dzielnica żydowska – tutaj zjesz w Budapeszcie

Dzielnica żydowska to miejsce, w którym można odpocząć od monumentalnych atrakcji Budapesztu. Panuje tu luźna, według niektórych hipsterska atmosfera. Wśród turystów dzielnica stała się słynna głównie ze względu na Szimpla Kertmozi, czyli pub w ruinie. W środku znalazło się mnóstwo całkowicie absurdalnych rzeczy, które razem tworzą niesamowity surrealistyczny klimat. Do klubu można wejść nie tylko wieczorem, ale też w ciągu dnia. Polecam zajrzeć tam właśnie dwa razy i porównać odczucia. Poza słynnym pubem w dzielnicy żydowskiej znajdziemy również wiele przyjemnych knajpek.

Gdzie zjeść w Budapeszcie?

W Budapeszcie koniecznie trzeba spróbować typowo węgierskich potraw. Pierwsza to langosz, czyli baaardzo tłusty placek z mąki pszennej i ziemniaków. Smażony w głębokim oleju i na dodatek tradycyjnie podany z serem żółtym i śmietaną. Bardzo ciężko zjeść całą porcję 😉 Zdecydowanie najlepsze zjecie w formie street foodu na ulicy Kazinczy, zaraz obok Szimpla Kertmozi. Znajdziecie je w uliczce z food truckami o nazwie Karavan. Poza klasycznymi wersjami są również langosze z wędzoną papryką oraz serkiem kozim i rukolą. Jak próbować to właśnie tam!

Desery węgierskie nie ustępują tłustościom daniom głównym. Dlatego kurtosza radzę sobie zostawić na kolejny dzień. To tak zwane ciasto kominkowe pieczone nad żarzącym się ogniem na specjalnych wałkach. Po wyjęciu z pieca przypomina wyglądem dymiący komin. Na zewnątrz chrupiące, w środku przyjemnie mięciutkie. Obtacza się je w różnych posypkach. Sprzedawane są w wielu miejscach w Budpeszcie. Szczególnie warto spróbować wersji z lodami. To kalorie warte grzechu!

Jeśli zostajecie w Budapeszcie na dłużej, na pewno nie dacie rady codziennie jeść langoszy. Dla odmiany możecie udać się na całkiem niezły ramen do Ramenki lub do Kőleves Vendéglő na pyszny obiad (obie knajpy na ulicy Kazinczy). Nie przegapcie też Szimply Good Food, czyli malutkiej śniadaniowni z przepięknie podanymi, pomysłowymi daniami. Idealny pomysł na początek dnia w Budapeszcie!