Pieniny jesienią to feeria barw. Żółcie, czerwienie i pomarańcze zachęcają do odwiedzenia tego regionu Polski właśnie w październiku. Jeśli zastanawiacie się, gdzie można zobaczyć prawdziwą złotą jesień, to zdecydowanie dobrym kierunkiem będą Pieniny. Szlaki turystyczne dla osób o przeciętnej kondycji, schroniska w wysokim standardzie z pysznym jedzeniem oraz widoki na Tatry są wystarczającą zachętą do dłuższego trekkingu. Jakie atrakcje na Was czekają? Podpowiadam, gdzie pochodzić w Pieninach i okolicach!
Pieniny jesienią – kiedy jechać?
Jesień to jeden z najpiękniejszych momentów, który pozwala zobaczyć Pieniny w złotej odsłonie. Żeby jednak móc cieszyć się czerwono – żółtymi barwami, trzeba pojechać w te rejony w odpowiednim momencie. Zdecydowanie najlepiej wybrać się tam w drugim lub trzecim tygodniu października, bo to właśnie wtedy korony drzew przybierają najpiękniejsze odcienie, a liście dopiero zaczynają opadać, tworząc kolorowe dywany na szlakach.
Jeśli chcecie zrobić sobie całodniowe trekkingi od schroniska do schroniska, polecam pojechać w Pieniny jesienią przed zmianą czasu. Dzięki temu będziecie mieli więcej słońca w ciągu dnia bez wstawania godzinę wcześniej. Ta godzina w górach przy całodniowym trekkingu potrafi być bardzo cenna, szczególnie jeśli nie lubicie chodzić po zmierzchu. Zachęcam też żeby w miarę możliwości wybrać się w Pieniny w ciągu tygodnia. W weekendy w górach potrafi być naprawdę sporo ludzi, szczególnie, że w tych górach są dwa z najpopularniejszych szczytów w Polsce: Trzy Korony i Sokolica.
Pieniny jesienią – jak dojechać do Szczawnicy
Jeśli chcecie jechać na kilkudniowy trekking jesienią w Pieniny, lepiej nie wybierać się w te kierunki samochodem. Zdecydowanie wygodniejszą opcją są busy i pociągi. Niestety w ścisłe Pieniny żaden pociąg nie dojeżdża. Możecie co najwyżej dojechać do Nowego Targu lub Nowego Sącza, a stamtąd łapać autobus. Moim zdaniem najwygodniejszą opcją jest jednak dojazd do Krakowa, gdzie przesiądziecie się do busa, który jedzie do Szczawnicy. Busy obsługiwane są przez prywatnych przewoźników: Didi Trans, A-Langowski, Sioła Trans (ah te polskie nazwy firm przewozowych ;). W niektóre dni na tej trasie jeździ również Flixbus.
Pieniny jesienią – szlaki na cztery dni trekkingu
Jadąc w Pieniny chcieliśmy jak najwięcej chodzić. Ta część gór jest stosunkowo niewielka, dlatego przedłużyliśmy sobie trasę aż do Nowego Targu przez Gorce. Poniżej znajdziecie więc pomysł na trekking dla osób, które lubią trekkingować z plecakiem i niestraszne są im dłuższe dystanse. W kolejnym akapicie jest również propozycja krótszego, dwudniowego trekkingu.
Dzień 1 – Trekking po Pieninach
Wychodzimy ze schroniska Orlica w Szczawnicy. My przyjechaliśmy tam dzień wcześniej, żeby móc z samego rana po śniadaniu wyjść na szlak. Celem jest schronisko Trzy Korony, ale nie idziemy prostą trasą czerwoną wzdłuż Dunajca, tylko dłuższą trasą z przejściem po słowackiej stronie. To bardzo malownicza, zróżnicowana droga. Część ciągnie się przez zalesione szlaki Pienin, a część przez słowackie hale z widokiem na Tatry.
Trasa: Schronisko Orlica – Łaźne Skały – Durbaszka – Wysoki Wierch – Sromowce Niżne – Schronisko Trzy Korony
czas przejścia: 8h
stopień trudności: raczej łatwa
mapa → KLIK
Dzień 2 – Trekking po Pieninach
Wychodzimy ze schroniska Trzy Korony. Stamtąd idziemy na Trzy Korony trasą zieloną lub żółtą i niebieską. Jeśli chcecie to dalej można przejść trasą niebieską na Sokolicę lub iść od razu w stronę Czorsztyna. My zrezygnowaliśmy z Sokolicy ze względu na bardzo dużą liczbę ludzi na Trzech Koronach. Radzę się na to przygotować, jeśli jedziecie w Pieniny na weekend.
Trasa: Schronisko Trzy Korony – Trzy Korony – (Sokolica) – Czorsztyn – Kluszkowce
czas przejścia: 8h z wejściem na Sokolicę, 5h bez Sokolicy
stopień trudności: raczej łatwa
mapa → KLIK
Jeśli chcecie tak jak my iść w Gorce, najlepiej spać właśnie w okolicach Kluszkowców. Dojście do nich z Czorsztyna nie jest super wygodne, bo trzeba przeciąć drogę wojewódzką, ale będziecie mieć okazję zobaczyć zachód słońca z widokiem na zamek nad jeziorem Czorsztyńskim.
W samych Kluszkowcach, ani okolicach nie ma niestety żadnego schroniska, dlatego najlepiej szukać noclegu w prywatnych domach. My znaleźliśmy nocleg przez booking w Domu Sosenek. Jest zaraz przy wyjściu w dalszą drogę i z samego rana można dalej ruszać na szlak.
Dzień 3 – Trekking po Gorcach
Z samego rana wychodzimy z Kluszkowców i kierujemy się na Turbacz, czyli najwyższy szczyt Gorców. Jest to najdłuższa część trekkingu, dlatego polecam wyjść możliwie wcześnie. Dochodzimy do szczytu Morgi, a stamtąd czerwoną trasą już prosto na Turbacz.
Po drodze jest trochę stromszych podejść, a ze względu na to, że trasa jest długa, może być dla mniej doświadczonych osób wyzwaniem. Na szlaku nie ma też niestety żadnego schroniska. Dlatego lepiej zakupić sobie coś dobrego do jedzenia. Czekają jednak na Was piękne widoki na Tatry i pyszna szarlotka na szczycie.
Trasa: Kluszkowce – Morgi – Turbacz – Schronisko na Turbaczu
czas przejścia: 9h
trudność: średnio trudna
mapa → KLIK
Dzień 4 – powrót do Krakowa
Ostatniego dnia schodzicie do Nowego Targu, skąd odjeżdża autobus do Krakowa. Dzień można zacząć od wschodu słońca z widokiem na Tatry i szarlotki na śniadanie. Poza tym polecam sobie trochę poleniuchować przed zejściem do miasta po tych trzech dnia chodzenia od rana do nocy.
Po zejściu do Nowego Targu najlepiej złapać autobus miejski na rynek, gdzie można zjeść obiad. Stamtąd dojdziecie na dworzec na busa.
Trasa: PTTK Turbacz – Nowy Targ
czas przejścia: 3h
Pieniny – szlaki na dwa dni trekkingu
Jeśli nie chcecie iść w Gorce tylko skupić się na Pieninach możecie też zaplanować dwudniowy trekking. Dobrym pomysłem będzie na przykład start ze Sromowców Niżnych ze schroniska Trzy Korony i przejście przez Trzy Korony oraz Sokolicę do schroniska Orlica. Następnego dnia możecie wyjść z Orlicy i przejść z powrotem do PTTK Trzy Korony trasą: Łaźne Skały – Durbaszka – Wysoki Wierch – Sromowce Niżne – Schronisko Trzy Korony.
Upewnijcie się tylko, w jakich godzinach do Sromowców dojeżdża bus, aby móc później bez problemów wrócić do Krakowa.
Noclegi Pieniny – schroniska czy hotele
Jeśli chcecie zrobić sobie dłuższy trekking polecam chodzenie od schroniska do schroniska. Nie tylko jest to bardzo praktyczna opcja, ale przede wszystkim można poczuć prawdziwy klimat gór. Śpiąc w schronisku łatwiej też wyjść z samego rana na szlak. Nie trzeba niepotrzebnie zbaczać z trasy, żeby dojść do hoteli czy apartamentów. Poza tym po całym dniu nie ma nic lepszego jak jedzenie w schronisku.
W Pieninach są dwa popularne schroniska, które mają wysoki standard, ale przy tym ciągle górski klimat. Ich zaletą, a jednocześnie wadą jest to, że są ulokowane na obrzeżach miast, przez co nie roztaczają się z nich spektakularne widoki i jest w nich sporo niedzielnych turystów. Mówię tutaj o schronisku Orlica w Szczawnicy oraz Trzech Koronach w Sromowcach Niżnych. Absolutnie najlepsza część tych miejsc to jedzenie. W obu schroniskach zjecie tak dobrze, że chyba lepiej w górach się nie da 😉
Jeśli tak jak my wybieracie się dalej w Gorce, to warto przespać się w schronisku na Turbaczu. Ma ono bardzo podstawowy standard, ale gwarantuje przepiękne widoki o poranku. Szarlotka też jest tam zacna.
Minusem schroniska w Pieninach jest to, że trzeba je wcześniej rezerwować, najlepiej z wyprzedzeniem. Jesienią w Pieninach na weekendy przyjeżdża bardzo dużo turystów, a położenie schronisk w dolinach powoduje, że noclegi w nich cieszą się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród ludzi, którzy idą na trekking.
Pieniny jesienią – atrakcje inne niż chodzenie
Pieniny jesienią naprawdę warto zwiedzać chodząc po szlakach. Jeśli jednak nie kręcą Was trekkingi, to możecie skusić się na spływ Dunajcem oraz odwiedzić zamek w Czorsztynie. Innym zamkiem wartym zobaczenia jest też zamek w Niedzicy. Możecie też zrobić sobie lekki spacer tzw. Drogą Pienińską, która biegnie od Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru, zlokalizowanego już po słowackiej stronie. Sama Szczawnica również warta jest zobaczenia, szczególnie ze względu na ciekawe, tradycyjne zabudowania.
Lubisz wypoczywać w górach w stylu slow? Sprawdź Apartamenty Szuflandia w Wiśle z noclegami w szufladach zawieszonych nad ziemią!
Pieniny jesienią – co zabrać ze sobą
Idąc na kilkudniowy trekking warto dobrze się przygotować, szczególnie kiedy wybieramy Pieniny jesienią. O tej porze roku pogoda może być bardzo zmienna, dlatego trzeba przygotować się na różne okoliczności. Trzeba też jednak pamiętać, że cały ekwipunek nosi się na plecach przez kilka godzin dziennie, a każda zbędna rzecz będzie dodatkowym obciążeniem.
Co zabrać w Pieniny jesienią – lista rzeczy na 4 dniowy trekking
- pojemny, wygodny plecak z pasem biodrowym
- wygodne buty trekkingowe
- 4 bluzki z krótkim rękawem
- lekka bluza, najlepiej szybkoschnący polar
- lekka kurtka przeciwdeszczowa
- spodnie długie z odpinanymi nogawkami lub legginsy
- stanik sportowy
- 4 pary skarpetek
- plasterki
- 2 gumki do włosów
- mapa
- telefon z powerbankiem
- słuchawki
- kubek emaliowany
- termos
- prowiant (czekolady, bakalie, batony proteinowe)
- nóż
- podstawowe kosmetyki w małych opakowaniach
- ręcznik szybkoschnący
- latarka
Jeśli to wasz pierwszy dłuższy trekking polecam pożyczyć od kogoś porządny plecak z pasem biodrowym. Na kilkudniowe chodzenie zdecydowanie nie sprawdzą się instagramowe plecaki Doughnut czy Herschel. Polecam też odpuścić sobie modne stroje i postawić całkowicie na wygodę. Najlepszą opcją będą lekkie bluzki oraz bluza z szybkoschnących materiałów oraz spodnie do trekkingu, a jeśli takich nie macie, to legginsy. Szczerze polecam wziąć ze sobą termos i jakiś kubek emaliowany. Herbata w takim zestawie nigdy nie będzie smakować lepiej niż na szlaku 😉
Szukasz ładnych kubeczków, które można zabrać ze sobą na szlak? Sprawdź moje zestawienie kubków emaliowanych z motywami podróży od polskich twórców!